Tradycja kultu Matki Bożej w Kęble i Wąwolnicy sięga okresu najazdów tatarskich na Rzeczpospolitą pod koniec XIII wieku. Przed cudowną figurką, wierni doznali i nadal doznają wielu łask.
Na ten dzień czeka się cały rok. Każda pielgrzymka to pisana na nowo zupełnie inna historia. Niby idziemy tą samą trasą, z tymi samymi postojami, w podobnym tempie, ale jednak to, co ulega rokrocznie największej zmianie, to…my sami. Również w tym roku wyruszyliśmy z różnymi intencjami, w różnym, ale jakże licznym, bo 168 osobowym składzie. Pod przewodnictwem ks. Mariana Szuby wędrowaliśmy do naszej Matki, której powierzaliśmy w modlitwach nas samych, rodzinę, przyjaciół oraz problemy, z którymi sobie nie radzimy. Odmawiamy różaniec. Każda dziesiątka to kolejne intencje pątników. Po drodze nie zabrakło rzecz jasna radosnych śpiewów.
Wchodzimy do Wąwolnicy. Mamy dużo czasu na odpoczynek na dużej łące za świątynią. Matka kieruje nasz wzrok na Syna.
Po godz. 18 rozpoczyna się msza święta. Homilię do wiernych zebranych na placu Różańcowym głosi bp Mieczysław Cisło. – Maryja nie zatrzymuje naszego wzroku na sobie. Kieruje nasz wzrok na Jezusa. To jest widoczne zarówno w ikonie Matki Bożej Jasnogórskiej, jak i figurze Matki Bożej Kębelskiej – zaznacza. Nabożeństwo kończy się o godz. 19.30. Pomimo zmęczenia twarze pątników są pogodne. Na jak długo wystarczy tego pozytywnego paliwa? Czas pokaże.
Główne uroczystości w Wąwolnicy odbyły się w niedzielę. W sumie pontyfikalnej w 39. rocznicę koronacji cudownej figury Matki Bożej Kębelskiej wzięli udział m.in. bp Kazimierz Gurda, biskup siedlecki, abp Stanisław Budzik, metropolita lubelski, bp Ryszard Karpiński, bp Mieczysław Cisło oraz bp Artur Miziński, sekretarz generalny KEP. Na Mszy obecni byli przedstawiciele władz lokalnych, związkowcy, siostry zakonne i kilka tysięcy wiernych, którzy pomimo deszczu przybyli na tę uroczystość.