„Modlimy się tutaj o pokój i zwycięstwo zaatakowanych” – mówił w Wąwolnicy podczas uroczystości ku czci Matki Bożej Kębelskiej metropolita lubelski. Arcybiskup Stanisław Budzik nawiązywał do wojny na Ukrainie. Na początku września przypada rocznica koronacji cudownej figury, która gromadzi tysiące pielgrzymów z całej Polski.
Historia kultu Matki Bożej Kębelskiej sięga XIII wieku i najazdu Tatarów. Miała ona ukazać się wówczas najeźdźcom którzy w trwodze opuścili te ziemie. Figura została koronowana w 1978 roku. Od tej pory duchowni z Wąwolnicy spisują wszystkie przypadki maryjnych cudów.
W księdze łask jest już 308 takich historii. Te zeznania sprawiają, że wierni przybywają do Wąwolnicy w nadziei że i ich intencje zostaną wysłuchane. Już po raz drugi uroczystościom rocznicowym towarzyszyła akcja młodzieży – Wąwolnica Młodych.
Tegoroczne obchody ku czci Matki Bożej Kębelskiej były wyjątkowe – odbywały się w czasie rosyjskiej agresji na Ukrainę. Stąd modlitwa o pokój i zwycięstwo zaatakowanej Ukrainy.
Tegoroczna wędrówka rozpoczęła się w sobotę o godz. 10.00 przy Kościele pw. Macierzyństwa NMP w Garbowie-Cukrowni pod przewodnictwem Ks. kan. Mariana Szuby grupa 249 osób udała się w pieszej pielgrzymce na uroczystości do Wąwolnicy.
To nie jest nic zaskakującego, że tak wiele osób uczestniczy w pieszej pielgrzymce do Matki Bożej. Dzieje się tak z kilku powodów. Tym najważniejszym jest chęć powierzenia Maryi różnych swoich spraw życiowych. Wiadomo, że jak dzieje się coś w życiu dziecka, to biegnie do matki po pomoc. W naszym chrześcijańskim życiu jest podobnie.
Pielgrzymka to doświadczenie, w którym człowiek poznaje samego siebie, zmaga się ze sobą, a poprzez ten trud staje także przed Bogiem ze swoimi różnymi pytaniami i sprawami. Wielu doświadcza podczas pielgrzymki wzrostu swojej wiary. Nogi bolą albo trzeba wlec się w tempie grupy, choć człowiek ma ochotę pobiec do przodu, ale trzyma się wyznaczonej drogi, otwiera na to, co wokół się dzieje.
Idą ludzie w różnym wieku, zarówno starsi, jak i całe rodziny, jest też spora grupa dzieci. Odkąd zaczęła się wojna w Ukrainie, wiele osób młodych częściej przychodzi do kościoła i korzysta z sakramentów. Mówią wprost, że sytuacja w Ukrainie pokazała, iż w jednej chwili można wszystko stracić, a to skłoniło ich do refleksji. Również czas pandemii i wojny skłonił ludzi do przemyśleń nad swoim życiem i szukania oparcia w Bogu.
Może to powrót po pandemii do życia w pełni, może tęsknota za doświadczeniem wspólnoty, może niepewność jutra, którą ludzie chcą powierzyć Matce Bożej. Każdy niesie swoją intencję i ma nadzieję, że w Wąwolnicy zostanie wysłuchany.
Pątnicy przekraczają bramy sanktuarium i klękają przed figurą. Dla niektórych, już samo dojście było cudem. Później okazuje się, że jesteśmy jedną z pierwszych grup, które dotarły do Wąwolnicy. Mamy dużo czasu na odpoczynek na dużej łące za świątynią.
Uroczystości trwające w Wąwolnicy od soboty zgromadziły setki pielgrzymów z całej Lubelszczyzny. W sobotę o godz.18.00 mszę na placu Różańcowym celebrował ks. bp Mieczysław Cisło. Później odbyła się tradycyjna procesja światła do Kębła. Pielgrzymi wyruszyli na nią, trzymając w dłoniach zapalone świece. W Kęble odprawiono uroczystą mszę świętą, celebrowaną przez biskupa Artura Mizińskiego, sekretarza generalnego Konferencji Episkopatu Polski.
Następnego dnia, po całonocnym czuwaniu w bazylice, najważniejszym punktem uroczystości było wyprowadzenie figury MB Kębelskiej i suma pontyfikalna na Placu Różańcowych. Na miejscu zgromadziły się tłumy wiernych. Sumę celebrowali abp. Stanisław Budzik oraz biskupi: Artur Miziński, Józef Wróbel, Mieczysław Cisło i Paweł Gonczaruk z diecezji charkowsko-zaporoskiej na Ukrainie. Dwudniowe uroczystości zakończył o godz. 16.30 różaniec dziękczynny.